Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 17.07.2019; 09:43 Naprawdę tak chcą, 1 IX ma się to odbyć.
Nie, naprawdę nie zakończenia /wykończenia/ raka, a wybuchu tej strasznej choroby w organizmie narodu...
Nasuwa się retoryczne pytanie:
- kto najbardziej będzie się cieszył zza grobu z tego... "święta" 1 IX, tej strasznej rocznicy?
Czy aby nie sami twórcy tej światowej hekatomby, w której śmierć poniosły miliony ludzi, którym ją oni zadali?
Rozumiem 8 - 9 maja rocznicę obchodzić zakończenia tej światowej katastrofy, by przypomnieć jak się ludzie cieszyli z tego faktu wyjścia z tej śmiertelnej choroby.
Obchodzić rocznicę jej wybuchu...?
Nie rozumiem; widocznie to już taka smutna przywara starszego oborowego "tona". Osłami otoczony nic nie rozumie.
Nawet fetowania rocznicy wybuchu raka, a nie li tylko jego wyzbycia się, czyli wyleczenia, zakończenia z nim wojny, bo to powinien być jedyny powód przypomnienia o zwycięskie jednak wojnie z nim.
Nie ma co nawet tłumaczyć to faktem ofiar i zniszczeń, rak to rak, wojna z nim, to wojna, przynosząca tylko śmierć i zgliszcza.
Co więc tu obchodzić?
Lepiej spuścić kurtynę milczenia nad tym smutnym faktem.
Tym bardziej, że sami sporo zawiniliśmy tym, że zapadliśmy na niego...
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 17.07.2019; 09:53 Sporo, albowiem o zdrowie swoje, ludzi, narodu, trzeba dbać.
To oczywiste, nie dla wszystkich jednak, jak się wydaje;
oto ci, którzy powołani są /byli/ do tego - niczym lekarze ich - citnęli za granicę, pozostawiając pacjentów samym sobie.
Także prawdopodobni sojusznicy nasi ówcześni wypięli się na nas.
Uzbrojenie mieliśmy jakie było;
wywiad ówczesny państwa widocznie w zbyt ciemnych okularach pracował i wielu rzeczy u sąsiada nie zauważył, na jaką potęgę urósł militarnie, gdy my nadal zachłystywaliśmy się naszą "najlepszą jazdą konną", która przecież za Piłsudskiego Ruska pokonała, to czego jeszcze chcieć więcej?
Kto chciał - powędrował do naszego rodzimego obozu dla oponentów, jak ten Korfanty, gdzie umarł zresztą, bo za wiele chciał.
Kurtyna w dół!
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 17.07.2019; 09:59 Naprawdę ja mało wiem, dlatego proszę o sprostowania.
Jeśli ich będzie brak - uznam, iż moje wątpliwości co do fetowania tej tragicznej, tak dla nas jak i dla całego świata rocznicy, przypadającej na 1. września - są słuszne i niepodważalne.
Póki co - moje oborowe osły zgadzają się ze mną w stu procentach.
A wiem, jakie są głupie.
Kto jeszcze się odważy?
/Z cyklu: Do Prawdy trzeba odwagi, a nie koniunktury politycznej./
|
Niedaleko Postów: 21811
|
Data: 17.07.2019; 11:18 No i wobec tego, razem z moimi oborowymi osłami, ułożyliśmy taką oto rymowankę na tę okoliczność:
/W związku z planowanymi na 1 IX w Polsce obchodami rocznicy wybuchu II wojny światowej, zapoczątkowanej przez hitlerowskie Niemcy, czemu jestem przeciwny, bo zła się nie fetuje, a grzebie w niepamięci./?/
------------------------------------------
Nie świętujmy zła, tylko dobro tego warte!
1 IX 1939 r. czarna ospa, jako te czarne krzyże -
zaatakowała organizm narodu,
17 września przyplątała się jeszcze cholera,
lekarze miast leczyć - dali za granicę chodu...!!
Pacjent pozostał sam z chorobą,
sojusze zawiodły, oni się na nas wypięli,
żołnierze polscy, nieraz bez orzełka -
w obcych armiach za wolność ginęli.
Paradoksy też były; gdy wschodni agresor,
napadnięty przez sojusznika - krzyżakowego asa,
wypuścił ze swych katowni tysiące Polaków,
pomagając utworzyć polską armię Andersa;
na zasadzie chyba:
że jak i dla niego trwoga,
to dobra nawet pomoc
dla swego dawnego wroga.
Wojenna epidemia ogarnęła świat,
niczym straszna pandemia -
zabrała miliony ludzkich ofiar,
kulturowych dóbr i cennego mienia.
Gdy w końcu, jak każda plaga,
zakończyła swą niszczycielską działalność,
dzięki wspólnej walce - radości nie było końca,
zaprawionej gorzkimi łzami, bo każdy miał dość.
I to był powód do świętowania
wyrażania radości z tego faktu;
nikt nie chciał wracać do tej strasznej chwili,
gdy czarne krzyże uśmiercały bez litości i taktu,.
mordując swych bliźnich,
jakby to jaki przedmiot przed sobą miał,
a nie istotę z krwi i kości,
i jakby Bóg o nim zapomniał ...
Teraz chcą, by jednak uczcić ten dzień,
krwawej jaźni, jaką zgotowali nam wariaci,
wyzuci z wszelkiej empatii.
Czyżby i oni nie uczyli się o niej...?
Nie przyswoili sobie jej wyższych, ludzkich racji,
iż nie warto nadawać wartości temu, co niszczy-ło,
a tylko temu, co buduje miłość i zgodę,
zaś zło wymazać z pamięci; zbyt wielu zginęło...
|